Grzegorz Gnaś
Jestem mężem Asi. Mówią o mnie „szalony wariat spędzania czasu z dziećmi i młodzieżą”. Coś w tym jest, bo zawsze szukałem możliwości rozwoju przez zabawę. To, czego chciałem to zainteresować, zainspirować, rozpalić pasję. I jak zawsze obserwowałem, zaangażowanie, wiedza i umiejętności przychodziły jakby przy okazji. I tak przez lata spędzałem czas z młodzieżą, organizując im zajęcia pozaszkolne, prowadząc warsztaty o przeróżnych tematykach, a potem duże pikniki. Chciałem nieść radość i frajdę. To zapamiętuje się na całe życie. I to jest to, co ja lubię najbardziej: siać pogodę ducha i wartości w młode pokolenie, pokazywać im możliwości, przede wszystkim te, które mają w sobie i uczyć ich współpracy. Chcę łączyć pokolenia, pokazywać wspólny cel, pomagać porozumieć się i tworzyć wspólny świat. Miejscem, w którym czuję się jak ryba w wodzie jest scena. Toteż opowiadanie ciekawych historii i angażowanie uwagi widowni przychodzi mi z łatwością. Z chęcią staję na podeście jako mówca motywacyjny, konferansjer, a także na parkiecie jako…wodzirej. Rozbawianie publiczności to moja specjalność. Poza tym z wykształcenia jestem m.in. kucharzem, pedagogiem, socjoterapeutą, pedagogiem opiekuńczo-socjalnym, teologiem. Uwielbiam żyć blisko natury, przyrody i czerpać z niej spokój, harmonię i odpoczynek. Ona też pozwala mi wracać do tego, co najistotniejsze – skoncentrowania się na człowieku i bycia dla siebie nawzajem.